Debata „Przywództwo kobiet”. Po pierwsze równość.
Na ile dobra i efektywna jest feministyczna polityka zagraniczna? Czy jest ona możliwa w Polsce?
O roli kobiet w polityce, biznesie i mediach dyskutowali uczestnicy debaty „Kobiece przywództwo lekiem
na całe zło?”. Wydarzenie zorganizował Instytut badań w dyscyplinie Nauki o Polityce i Administracji
oraz kierunek Stosunki Międzynarodowe we współpracy z LEADERIS Institute. Dyskusję moderowała dr
hab. Agata Włodkowska, profesor Akademii Finansów i Biznesu Vistula.
Feministyczna polityka to nie jest wojna płci, lecz wyrównywanie szans – mówiła Joanna Burnos, wykładowczyni AFiB Vistula i prezeska LEADERIS Institute. To jest budowanie większego dobrobytu nas wszystkich.
Nie ma jednak efektywnej feministycznej polityki zagranicznej, bez feministycznej polityki wewnętrznej – przekonywał Marcin Antosiewicz, dziennikarz i wykładowca AFiB Vistula. – Nie chodzi o to, żeby kobietom czy grupom wykluczonym dawać coś więcej, ale żeby im nie utrudniać życia i rozwoju. Zwrócił przy tym uwagę, że przez wieki kobiety były dyskryminowane i przypomniał, że choć Uniwersytet Jagielloński powstał w XIV wieku, jego bramy otworzono przed kobietami dopiero w 1894 r., a Maria Skłodowska Curie wyjechała do Francji, bo do 1915 r. kobiety nie mogły studiować na Uniwersytecie Warszawskim.
Dziś kobiety studiują, odgrywają ważne role w życiu społeczno-politycznym i gospodarczym, ale w dalszym ciągu wykorzystanie w pełni ich potencjału jest ograniczone. – Kobiety są marginalizowane – podkreśliła Dorota N. Haller, dyrektorka Marketingu Huawei.
Ten stan rzeczy mają zmienić kwoty i parytety, które wprowadza Unia Europejska. Budzą one jednak mieszane opinie. Jak powiedziała Joanna Burnos, nie powinny być one celem, ale środkiem do osiągnięcia równości między kobietami i mężczyznami.
W czasie debaty zwrócono uwagę na niewielką liczbę komentatorek w mediach. Agnieszka Filipiak, wicenaczelna Forbes Women przyznała, że problem wynika ze specyfiki funkcjonowania mediów i ograniczonych starań. Zdaniem Marcina Antosiewicza powodem jest także brak pewności siebie u kobiet i ich niechęć do podejmowania ryzyka.
Jak więc sprawić, aby głos kobiet był bardziej słyszalny? Podczas dyskusji padły zgodne glosy, że potrzebna jest edukacja, wzajemne wsparcie, ale także wsparcie mężczyzn. Nie chodzi o to, żeby dawać kobietom coś więcej, ale żeby miały takie same możliwości – podkreślił Marcin Antosiewicz.
Dobrym przykładem mogą być działania niemieckiej minister spraw zagranicznych Annaleny Baerbock i minister rozwoju Svenji Schulze, które zapowiedziały, że niemiecka polityka zagraniczna i rozwoju będzie w przyszłości bardziej zorientowana na feministyczne kryteria, aby zwiększyć równouprawnienie na całym świecie.